piątek, 16 marca 2012

Rozdział 5

Godzina 12:00
Mój telefon zaczyna wibrować. To Zayn. Zadzwonił punktualnie jak mu wczoraj powiedziałam.
- Cześć.
- Hej
- Co tam ?
- Dobrze. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką ?
- Zobaczysz. Przyjdź za 30 min do Hyde Parku ok ?
- Dobra.
Ubrałam się w: podgląd i wyszłam.
Gdy doszłam zauważyłam Zayna siedzącego w parku z piknikiem.
- Hej
- Hej. Ślicznie wyglądasz.
- Dzięki.
Postanowiłam, że nie będę dla niego aż taka zła.
- Głodna?
- Troszkę.
- Mam kurczaki z Nandos.
- Mmmm... moje ulubione.
Zaczeliśmy razem jeść. Dużo się śmialiśmy i gadaliśmy. W sumie to Zayn nie jest taki zły.
Zayn wyciągnął paczkę fajek.
- Moge jednego ?
- Jasne.
Dał mi i razem zapaliliśmy. Gadaliśmy i gadaliśmy.
- Yyy. Zayn bo twój koc się zaczyna dymić.
- Gdzie?
- Tam - wskazałam miejce obok niego.
- O cholera. Harry mnie zabije.
- Masz polej tym
Dałam mu butelkę wody gazowanej.
- to jeszcze gorzej!
- To weź to butem!
- A co jak go zniszcze ?
- To daj ja to zrobie!
Nadepnełam butem na miejsce gdzie sie kopciło.
- Chyba zgasiłam, ale guma w bucie troche mi się stopiła.
- Nie martw się. Odkupie ci.
- Nie nie trzeba.
- To co teraz robimy ?
- Nie wiem.
- Może pospacerujemy ?
- Okey.
Zayn pozbierał wszystko i poszliśmy.
- So c-come on
You got it wrong
To prove I'm right I put it in a so-o-ong
I don't know why
You're being shy
And turn away when I look into your eye eye eyes...
- Zayn ty głupolu.
- No co ?
- Wszystkim dziewczynom śpiewasz piosenki ?
- Nie tylko tym najlepszym.
- Wiesz. Możemy spróbować.
- Spróbować co ?
- Być razem
- Naprawdę ? Chcesz tego ?
- Tak.
- To fajnie.
- A jak stwierdzimy że nie jesteśmy dla siebie to poprostu każdy z nas pójdzie w swoją drogę okey ?
- Spoko.
- To co robimy ?
- A co byś chciała ?
- Możemy jeszcze chwile tu pochodzić.
- Okey.
Nagle zaczeło strasznie padać. Jak to w Angli.
- Zaraz cali zmokniemy!
- Chodź biegniemy! Tylko gdzie ? Mój dom jest 4km stąd!
- Chodź do mnie ja mam tylko 1 km ;P.
Poszliśmy do niego.
- Jak chcesz to tam jest łazienka. Naszykuję ci suche rzeczy.
- Okey.
Poszłam się wytrzeć. Zayn przyniósł mi swoją koszulę.
- chcesz może ciepłej herbaty ?
- Poproszę.
- Trzymaj.
- Dzięki.
Siedzieliśmy tak u niego dopóki moje rzeczy nie wyschły.
- Będę się zbierała. Julie zacznie się niepokoić.
- Może cię odwieźć ?
- Nie chcę ci robić kłopotu.
- No tak, ale ty nie masz prawka.
- Znaczy chodzi mi o to, że poproszę Harrego.
- Jak chcesz.
- Harry!
- Czego się drzesz.
- Zawieziesz Karen do jej domu ?
- No jasne. Chodź.
- To pa.
- Pa
Przy aucie:
- Wsiadaj.
- Dzięki.
- Mogę o coś zapytać ?
- Pewnie o mnie i Zayna.
- Tak.
- No ?
- Jesteście razem ?
- Tak jagby
- To znaczy ?
Wyjaśniłam Harremu wszystko a potem poszłam do domu.
- Dzięki za podwiezienie.
- Nie ma sprawy
- Pa
- Pa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz