wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 15

na początku przepraszam ze nie dodawałam ostatnio nic ale nauka i wgl -.-
__
Rano obudziłam się w swoim łóżku. nie wiem jak się tu znalazłam chyba ktoś mnie zaniósł. Lezałam sobie tak i rozmyślałam. moje rozmyslanie przerwał mi dźwięk sms-a. Był od Angeli, mojej starej koleżanki. Zaprasza mnie na impreze. Dawno sie nie widziałyśmy i chyba pójdę. Zadzwoniłam do niej i wypytałam się o szczegóły. Zaczełam się ubierać i zbierać. Zjadłam śniadanie i poszłam do pracy. W końcu ile mozna mieć wolnego Na całe szczęście Harry mi wszystko zalatwił. Siedziałam przez cały czas mysląc o tej imprezie. Kazałam dziewczynom wybrać jakiś prezent w końcu to 18-ka  :D. Mysle ze to wszystko mi dobrze zrobi, bo musze odpocząć od chłopaków i wgl. Praca mineła szybko, a zaraz po niej pojechałam do swojego starego mieszkania przebrać się i taksówką pojechałam na imprezę. Weszłam i widziałam mase ludzi. Nie pamiętam nazwy klubu ale był duży i dość znany. No ale Angel ma bogatego tatusia który ją bardzo kocha więc taka impreza to żaden problem dla niej. Po chwili podeszła do mnie osoba. Na początku byłam tak zamyślona, że  nie poznałam jej. W końcu się ocknełam i zauważyłam, że to przecież Angela.
- Hey wszystkiego najlepszego! To dla ciebie
- Dzięki nie trzeba było
- weź i nie marudź ;P
- no okey, a gdzie twój kochaś?
- nie ma go tu
- czemu?
- nie zaznaczyłas  ze zaproszenie jest dwuosobowe
- no to chyba oczywiste nie? Dzwoń po niego!
- Spokojnie zdążysz go jeszcze poznać ale chyba już znasz bo to Zayn Malik nie?
- No wiem ale na żywo, to byłby najlepszy prezent na świecie.
- uwierz mi ze nie
 - jak tam chcesz. To zapraszam do zabawy! :D - powiedziała i poszła dalej.
Poznałam wielu fajnych ludzi oraz pogadałam ze starymi. Wiekszość czasu przesiedziałam z Simonem ktorego poznałam niedawno.
- Zatanczymy ? - zaproponował lekko już wstawiony.
- Okey
Poszliśmy tańczyć. Musze powiedziec ze tanczyl calkiem nieźle, ale to tylko kolega i nic wiecej. Gdy kawalek sie skonczyl poszlismy znow do baru i wypilam reszte drinka. Poźniej kolejne i kolejne. Aż sie upiłam. O 3 w nocy zadzwonil do mnie telefon. nie bylam w stanie nawet zobaczc kto dzwoni.
- halo?
- karen to ty?
- tak a co?
- jak sie bawisz?
- w h*j zajebiscie- nagle podszedl do mnie Simon.- ała zostaw mnie!
- ktos cie tam krzywdzi? Juz jade!
- nie Zayn spokojnie... - chcialam powiedziec ale nie zdążylam bo sie rozlaczył.
wrocilam do tanca, ale juz po paru minutak bylam zmecczona i musialam usiasc.
Napilam sie jeszcze łyka i zobaczylam Zayna.

*oczami Zayna*
- Kochanie!
- co ty tu robisz?
- ty jestes pijana!
- no i co z tego ?
Karen musiala nieźle wypić bo nie szlo z nią pogadać.
- Chodź wezme cie do domu. - zlapalem ją i zanioslem do auta. Usiadłem z nią z tyłu a Lou z przodu.
- Ale ty ładny jesteś. Zostaniesz moim mężem ?
- Co?
- Jesteś prawie tak śliczny jak Mike.
- Karen co ci jest?
- Tom ale ja mam chłopaka- mówiła wciaż patrząc na mnie.
Karen zaczela dxziwnie majaczyc. Nigddy sie tak nie zachowywala.
-Zimno mi - powiedziala a ja nakrylem ja maja bluza
Popatrzylem na nią a ona cała była mokra i spocona. Dotknąlem jej czoła i było gorące. Szybko dojecjalismy do domu. Odniosłem ją do pokoju.
- Chłopski może powinniśmy wezwać lekarza?
- nie to zwykłe upicie.
- no dobra.
Karen poszla spac a ja nadal sie o nią bałem. Po chwili zaczela gadac przez sen, ale to nie było zwykłe gadanie. Wyglądała tak jakby cierpiała.
- Chłopaki ja dzwonie po lekarza!
Karen naprawde nie wyglądała najlepiej. Była strasznie blada i wyczerpana. Szybko wziąłem do ręki telefon i zadzwoiłem do lekarza. Na szczęście pracuje całodobowo. Po 20 min usłyszałem dzwonek do drzwi.
- Dzień dobry
- Dzień dobry
- To gdzie jest chora?
- Właściwie proszę pana to jest pijana osoba i tylko tyle, ale niech pan zobaczy, bo przewrażliwiony
Zayn się niepokoi.-powiedział Louis prowadząc przy tym prowadząc do pokoju Karen.
Doktor podszedł do niej i zaczał oglądać. Najpierw spojrzał w oczy i poświecił latarką.
- I co jej jest panie doktorze? - pytał zmartwiony Zayn
- na tej imprezie  był tylko alkochol ? I nic więcej, żadnych narkotyków itd.?
- nie raczej nie było to zwykła 18-ka.
- i jest pan pewien ze nic nikt jej nie podrzucił?
- nie byłem tak z nią, a co coś nie tak ?
- jest pod wpływem środkow odurzających. Musimy wezwać kretke, bo jeśli jeszcze chwile tak będzie to jej mózg nie będzie dotleniony.
Doktor szybko zadzwonił po karetke, która po chwili przyjechała. Zabrali Karen do szpitala. Ja pojechałem razem z Harrym za nimi. Na początku nie chcieli mnie wpuścić, ale potem już mogłem wejsć. Widziałem jak Karen się telepała. Ja cały czas przy niej siedziałem i trzymałem ją za rękę.

*oczami Harrego*
Reszta chłopaków przyjechała z Lou. Zayn  siedział z Karen w sali, a my na korytarzu.
- chłopaki a gdzie sa dziewczyny? Nie powinny wiedzieć że tu jesteśmy?
- O FUC* żeczywiście dziewczyny!
- One poszły do kina na nocne filmy.
- Trzeba napiszac imże jesteśmy tutaj.
Napisałem do Claudii sms: Karen jast w szpitelu i jesteśmy razem z nią więc nie ma nas w domu."
Po chwili uslyszałem dźwięk dzwonka. To ona.
Rozmawiałem z nia i podałem jej adres a one szybko przyjechały.
- Co się stało? Gdzie Karen?
- Tam - wskazal Niall
Alex szybko weszła do sali.
- A pani kim jest ? tu nie moożna tak o wchodzic.
- To moja siostra
- A to w takim razie prosze pojść ze mną do gabinetu.
- Dobrze.
*Oczami Alex*
- Doktorze co jej jest?
- Ktoś jej dosypał środki odurzające do drinka. Mam pytanie: czy ona kiedyś brała narkotyki ?
- Tak ona była uzależniona, ale się wyleczyła.
- Tak własnie myślałem, bo normalna osoba nie zareagowałaby tak na tą substancje, ale jeśli była uzalezniona to jej narzady są zniszczone i nie są w stanie bronić się.
- Ale wyjdzie z tego?
- Miejmy nadzieje że tak.
Wyszłam od niego i wróciłam do przyjaciół. Byłam cała zapłakana. Wszyscy się mnie pytali co z Karen a ja tylko wtuliłam się w Nialla.
- A więc ktoś podsypał Karen do drinka prochy a że ona była narkomankom ale się wyleczyła to jej organizm nie jest w stanie sie bronić.
Niall przytlił mnie jestecze mocniej. Zayn wciaż siedział przy Karen. Widać jak ją kocha.Mógłby z nią na koniec świata pójść.


Karen