wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 14

*oczami Alex*
Gdy dowiedziałam się, że Claudia sie zaręczyła coś we mnie wstąpiło. Pogratulowałam im i poszłam na górę. Weszłam do pokoju Harrego, usiadłam na łóżku, włączyłam radio i otworzyłam laptopa. Weszłam na swojego facebooka. Zobaczyłam mnustwo zaproszeń do znajomych od ludzi których nie znałam. Wiadomosci też było pełno. Weszłam na twittera i to samo. Jak normalnie obserwowało mnie 162 osoby tak teraz obserwuje mnie 1689. Widziałam wiele hejtów na mój temat. Nie przejmowałam się tym zbytnio. Byłam przybita czymś innym.  Zaczełam przeglądać zdjęcia.W tej chwili weszła do mnie moja siostrzyczka.
- Hey Karen. Co się stało ?
- Nic, zaraz do was przyjdę.
- Widzę, że jesteś przygnębiona, co się stało?
Pokazałam jej zdjęcie. Ostatnie zdjęcie jakie było zrobione Matthew.
- Wiem, że o nim pamiętasz, ale spróbuj zapomnieć. Teraz jesteś z Zaynem.
- Ty nic nie rozumiesz. Gdy popatrzyłam na nich przypomniało mi się wszystko. Dosłownie wszystko.
W tym momencie wparowali wszyscy do pokoju. Zobaczyli mnie jak płaczę. Od razu chcieli wiedzieć o co chodzi.
- Dajcie jej spokój. Przypomniało jej się i tyle.
- Nie Alex. Spokojnie. Powinni wiedzieć.
- Mam powiedzieć za ciebie?
- Nie spokojnie.
- No to o co chodzi?! - wyrwał się Niall
- Daj jej powiedzieć!- Palnał go zayn
- Pamietacie jak wam mówiłam, że miałam dziecko?
- No.
- No to ono miało ojca. My byliśmy w sobie strasznie zakochani. On mi się oświadczył. Mieliśmy po 16 lat, ale wszystko było uzgodnione i rodzice się zgodzili na nasz ślub. Wszystko było przygotowane już. Zaplanowane itd. To miał być nasz dzień. Ja byłam ubrana w śliczną białą suknie. Czekałam na niego bo się spóźniał. Czekaliśmy chyba z 3h. W pewnym momencie zaczał dzwonić mój telefon. Okazało się, że był on ze szpitala. Matthew miał wypadek i zmarł w szpitalu. I tak zamiast ślubu była stypa. Ja przez wiele miesięcy nie mogłam się otrząsnąć. Naprawdę go kochałam. A teraz jak zobaczyłam was szczęśliwych, to wszystko wróciło. - podczas tego opowiadania łzy znów zaczeły mi spływać po twarzy. Zayn i Alex mnie przytulili.
- Ciii... Spokojnie wszystko będzie dobrze-powiedziała do mnie Alex.
Gdy się już otrząsnełam zobaczyłam, że nie tylko ja uroniłam łzy.
- Dlaczego to zawsze mnie spotyka nieszczęście?!
- Spokojnie to czysty przypadek, zobaczysz teraz bedzie lepiej.
- Wybaczcie, ale chciałabym pobyć sama.
- O nie! Ja cie tu samej nie zostawię! Nie chce żebyś popełniła jakiegoś głupstwa kolejnego!
- Spokojnie nie będę się cieła.
- Yhy.. już raz to mówiłaś. I jak to się skończyło?! W szpitalu.
- Wiem. I to mnie nauczyło. Nie chce marnwać swojego życia.
- Karen skarbie, ona  chce dla ciebie dobrze. A poza tym jak tu bedziesz siedziała to ciągle będziesz o tym myśleć.
- Ey co wy na to żeby obejrzeć jakiś film?- zaproponował Liam
- Okey, ale to musi być horror!- dorzucił Lou
Zaczeliśmy oglądać. Ja gdy się bałam przytulałam się do Zayna. Nie wiem nawet kiedy zasnełam.

____
Mam nadzieję, że się podoba. Wiem, że dopiero co były zaręczyny i wszyscy się cieszyli ale radość nie trwa wiecznie :)
Komentujcie! :D
Karen

4 komentarze:

  1. Fajne czekam na next^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Czego tak długo nie ma nowej notki>? Fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie fajnie ;) zapraszam do mnie
    http://one-direction3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń